Sowie nie wyrośnie ruda kita


Nigdy nie będę Wiewiórką. 
Wiewiórka była zawsze zwinna, szybka w ruchach, pełna wdzięku, chodzący promyczek. Cholerny promyczek. Pieprzona laleczka. 
Ja - sowa - ociężała, subtelna niczym taran, dziwoląg, chodząca depresja, pozbawiona tak zwanego i cenionego "uroku osobistego". Cholerny tłuk, który zrażał do siebie wszystkich, co zresztą praktykuję do dziś. .  

Nigdy nie zapomnę przedszkolanki mówiącej "Jesteś moją ulubioną Wiewiórką".
Nigdy nie zapomnę przedszkolanki mówiącej "Jesteś zbyt chaotyczna".

Zawsze była tą ładniejszą, lubianą, zamożniejszą. 
Ja? Klucha, trochę tępa, aspołeczna. 

Ona? Pani architekt za granicą. 
Ja? Podrzędna rysowniczka, w desperacji chwytająca się każdej roboty.

Sowa, której sukcesywnie podcinano skrzydła, może nigdy nie polecieć. 


Komentarze

Popularne posty